Poniżej publikuję tekst autorstwa znawcy pierwotnej tradycji karmelitańskiej w strefie j. polskiego, o. Jerzego od Wniebowzięcia NMP (Zielińskiego), który będąc najpierw karmelitą dawnej obserwancji przeszedł pod koniec lat dziewięćdziesiątych do Karmelu Reformowanego. Jego osobista historia skłoniła go do badania początków Karmelu, które zainspirowały także Teresę i Jana do podjęcia odnowy Zakonu w XVI w. Jak to zostanie powiedziane w tekście, współczesna historiografia karmelitańska błędnie utrzymuje, że nie ma żadnych przesłanek, by stwierdzić na Górze Karmel ciągłość życia pustelniczego od starożytności do czasów wypraw krzyżowych, kiedy to ustalono historyczny początek wspólnoty stojącej u podstaw późniejszego zakonu karmelitańskiego. Ten historiograficzny dogmat (w sensie pejoratywnego aksjomatu) upatrujący początek nurtu karmelitańskiego w bliżej nieokreślonej grupie łacińskich krzyżowców zagnieździł się już na dobre w opracowaniach dotyczących wczesnej historii zakonu.
ks. prof. dr hab. IRENEUSZ WERBIŃSKI
Obserwacja codziennego życia potwierdza, że wielu ludzi dziś wręcz fascynuje się wartościami materialnymi. Powszechne korzystanie z techniki przyzwyczaja wielu do wygodnictwa, co z kolei powoduje, że nie stawiają sobie wysokich wymagań. Zaś hałas i wielka ilość informacji powodują, że coraz więcej ludzi nie znajduje czasu na wyciszenie się, na głębsze zastanowienie się nad sensem i ostatecznym celem życia. Śledząc historię życia duchowego można dostrzec, że zjawisko to w większym lub mniejszym stopniu występowało prawie zawsze, np. po Edykcie mediolańskim (313 r.) wielka liczba pogan przyjęła chrzest interesownie: jedni, aby nie utracić stanowiska pracy, inni dla jakichś innych powodów W rzeczywistości wpłynęło to na ogólne spłycenie życia duchowego. W tym samym czasie można też było zaobserwować zjawisko odwrotne, wielu chrześcijan odczuwało powołanie do radykalnego naśladowania Chrystusa. Ci, wyrzekając się dóbr materialnych, wybierali miejsca zaciszne i oddawali się medytacji nad słowem Bożym oraz modlitwie. U tych wiernych możemy mówić o charyzmacie eremickim. Podobnie jest i dziś, z jednej strony zauważalne jest spłycenie życia duchowego u ogółu wiernych, z drugiej zaś wielu odczuwa potrzebę realizacji głębszego życia duchowego. W ogólnym rozumieniu charyzmat jest darem Boga udzielonym konkretnemu człowiekowi. Wówczas, kiedy człowiek pozytywnie odpowie na wezwanie Boże, dar ten rodzi w nim dyspozycję - uzdalnia do określonej służby. Tak pojęty charyzmat jest owocem współpracy człowieka z łaską Bożą, jest dostępny dla wszystkich wiernych i zawsze jest dany w służbie jakimś wartościom. Współczesna teologia najczęściej łączy charyzmaty z osobą Ducha Świętego. Każdy, kto został ochrzczony, wchodzi w organiczną jedność z Duchem Świętym, a tym samym ma udział w Jego darach. II Sobór Watykański w Konstytucji dogmatycznej o Kościele mówi, że dary charyzmatyczne obok sakramentów i posług (biskupich i księży) są wyrazem działania Ducha Świętego. Najczęściej udziela On swych darów wiernym w celu duchowej odnowy Kościoła. Dary te należy przyjmować w duchu wiary, zgodnie z wolą Bożą (por. KK 12). Dlatego zawsze trzeba badać autentyczność charyzmatów (por. I Tes 5, 19-21 ). W Kościele ocena autentyczności charyzmatów należy do Jego przełożonych. Można powiedzieć, że czasy współczesne charakteryzuje pewien paradoks: z jednej strony nie ma sprzyjających warunków do rozwoju charyzmatu eremickiego, a z drugiej wielu ludzi odczuwa potrzebę jego realizacji. W tym miejscu rodzą się pytania, jak rozumieć charyzmat eremicki? co należy do jego istoty?